Cześć,jestem Kath i mam słabość do coverów.
Nie tylko tych mistrzowskich-często-lepszych-niż-oryginały by Nouvelle Vague czy tych sygnowanych dumnie BBC Live.
Teraz moje serce próbuje skraść 22-letni (sic!) Brytyjczyk, James Blake, aranżujący na nowo m.in. kawałek Feist czy Jonii Mitchell.Ten DJ-slash-wokalista-slash-wykształcony muzyk ma szansę, moim zdaniem, zdobyć monopol na automatyczne skojarzenie inicjałów z własnym nazwiskiem, a nie James'em Blunt'em czy (God bless not!) Justinem Bieber'em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz