sobota, 14 maja 2011
Obssesive-compulsive disorder
Jestem bulimiczką tekstu pisanego z lśniącą okładką.
W sposób absolutnie chory obżeram się okładkami pism/pisemek/magazynów.
Termin "muzycznej bulimii" zgrabnie ukuł Fetysz, so true!
Kupuję, kompulsywnie, bo chcę. Bo muszę, byle było coś nowego!
Potem minirytuał: wertuję niedbale strony, często od końca, zatrzymując się na wybranych fragmentach, zazwyczaj felietonach.
Nikt,absolutnie nikt nie powinien tknąć nowej zdobyczy przede mną, a już broń Boże czytać! Głęboko wierzę, że wtedy harmonia na świecie zostałyby zaburzona i zapanowałby chaos większy niż na polskich stadionach.
Ewentualnych zainteresowanych, jeśli dostąpili już zaszczytu przejrzenia czasopisma, obowiązuje klauzula milczenia - nikt nie odważy się streścić mi artykułu, nim sama do niego nie dotrę. Profilaktycznie warczę.
Archiwum pism i pisemek obciąża prawie każdy metr kwadratowy pokoju i piwnicy gratis, a jednak nie znajdzie się w zbiorze ani jeden numer, który przeczytałabym od początku do końca.
I chyba to dopiero czyni mnie chorą.
Etykiety:
Elle,
Elle UK,
Fetysz,
Glamour UK,
magazyny,
muzyczna bulimia,
Time,
zaburzenia obsesyjno-kompulsywne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz