Doprawdy nie ma się co rozpisywać, wylewać żółci i łzawie zawodzić.
Przecież sama powtarzam: nie przywiązuj się do miejsc, ludzi i pomysłów.
Bo ulegają zmianie.
Ale,żeby po miesiącu przygotować odwołać podróż na 19 godzin przed wylotem?
Zapamiętam,że stoję w rozkroku, każdą stopą w innej łódce,a woda faluje.
A ja staram się utrzymać równowagę za wszelką cenę,bo nie umiem pływać.
Jak można odwołać, pewnie tak ważny lot?? Coś pisałaś, że praca się sama nie napisze?! Pewnie już gotowa, skoro zamierzałaś wylecieć w tak cudowne miejsce....
OdpowiedzUsuńnie przywiązuję się ani do miejsc, ani do ludzi, ale nie nauczyłam się jeszcze jednej rzeczy: nie planować - może czasami rozczarowanie byłoby mniejsze?
OdpowiedzUsuńJest wręcz odwrotnie - praca zeszła na dalszy plan.
OdpowiedzUsuńAle teraz po żongluję priorytetami ponownie, jak tylko frustracja ze mnie zejdzie -.-'
@Ven: powinnam popracować nad tym ostatnim,ale lubię mieć się na czym oprzeć,chociaż odrobinę stabilizacji.
OdpowiedzUsuńCo,jak widać jest, jest so not 21st century.