wtorek, 23 stycznia 2018

Today is the day


Dzisiaj jest ten moment, zupełnie nieplanowany (#spontaneity), w którym znów wpuszczam myśli niefiltrowane w hipertekst i patrzę co się zadzieje.
(Tak, ja też dostałam zadyszki, tworząc zdanie po wielokroć złożone.)

Gdybym była uczciwa - wobec siebie, myśli i bloga - miałabym teraz dowód na to, że karuzela po roku zatrzymuje się w tym samym miejscu.
Szok.
Ale nie po to nie pisałam, żeby teraz przyznawać się do hipokryzji czy skłonności do powielania własnych błędów. No halo, czy coś spisywałam, jakieś kontrakty między blogiem a sumieniem?

Nope. Not a word.

Nie wiem czy istnieje zapisana w gwiazdach skończona liczba kopnięć, które możesz przyjąć.
Ani czy ta granica między dawaniem drugiej kolejnej szansy, a skończoną naiwnością ma zdefiniowane współrzędne geograficzne.

Przeczekam.

To też minie.

Prawda?

poniedziałek, 10 listopada 2014

Plotki o mojej śmierci


.. są mocno przesadzone.

Drogi Czytelniku, istniejesz jeszcze?

wtorek, 22 lipca 2014

It's been a while

Stuk.
Stuk.. stuk.. stu..

A treści spod palców nie wypłynęło zbyt wiele.

Tajemnicą nie jest żadną,że najczęściej piszę, gdy jest źle.
W tych czasach hey, it's ok ! publikuję obrazki i milczę. Żeby nie zapeszyć. Nie jestem zabobonna, słyszałam,że to przynosi pecha.

Teraz chce mi się krzyczeć i wyć.
Z bezsilności.
Każda komórka mojego ciała waży tonę i przykuwa mnie do podłoża. Mogę oczy unieść ku górze i westchnąć, ot, tyle.
Mogę też spojrzeć za siebie, napinając kark zbyt mocno i nie rozumieć.
Jestem nie(z)rozumieniem. Nierozumnym istnieniem.

Umysł przeskakuje sam siebie w wymyślaniu scenariuszy co mroczniejszych, co bardziej .
Trudne Sprawy i to skomplikowane [level: hard ].

Kluczowy moment, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, bez sztucznie budowanego napięcia i banalnej hiperbolizacji: nie zostawiłam blisko siebie ani jednej osóbki.
Siłą, której nie mam zbyt wiele, odepchnęłam od siebie wszystkich znajomych, przyjaciół i inne równie baśniowe postaci. Zbyt często nie potrafiłam się zmusić, by wystukać kilka zdań, lub otworzyć usta i przemówić, dla własnej ulgi.
Dlatego też teraz, całkiem logicznie, wyję do środka,bo nikomu nie mogę powiedzieć jak bardzo się pogubiłam. Jak bardzo jest mi źle, z samą sobą. Z sobą samą. Z byciem samą.

Odzwyczaiłam się od prowadzenia zdrowych relacji międzyludzkich i gdy już pojawiła się szansa na stworzenie takowej, zachowywałam się jak dzikie zwierzątko, które trzeba powoli oswajać.
Każdy ma swoje pokłady cierpliwości..

Mój błąd,że wierzyłam i nieumiejętnie, ale jednak, chciałam "coś" stworzyć. Ostatnie tygodnie poświęciłam jednej osobie. Tej "naj.." . Kiedy milczałam tutaj najbardziej, najbliższa byłam szczęścia.
Pozwoliłam sobie na snucie planów i uczucie bycia "czyjąś".
Jednocześnie nie byłam fair. Nie stałam się nagle zdrowa i spójna, dlatego też zdarzało mi się kąsać i prowadzić grę sprawdź ile wytrzymasz bez powietrza.

Teraz się duszę. Kolejnej porcji tlenu dla mnie nie przewidziano.

niedziela, 4 maja 2014

What would Audrey do?


Jeden z ładniejszych Google doodles przypomniał o jednej z ładniej wydanych książek w mojej biblioteczce.






sobota, 3 maja 2014

TUMBLRed


Słowa ograniczone do minimum, wsparte obrazem i / lub dźwiękiem.
Kiedy mnie nie ma [w sieci] i tak jestem.

Blog tumblr





sobota, 26 kwietnia 2014

Zespół sprzedam, zespół kupię


Kolorowy błyszczący magazyn, którego nazwy nie ośmielę się wspomnieć, przypomniał termin, na temat którego popełniłam mały artykuł dla [R.I.P] POPmag.


Czym jest crowd-funding, co Polak potrafi i jak sprzedać swój zespół.

Zespół sprzedam, zespół kupię

People help the people śpiewają chłopcy z Cherry Ghost (oraz Birdy, chciałoby się napisać – papużka), a kilka dekad wcześniej The Beatles nucili coś o wartości małej pomocy ze strony przyjaciół. Słuszność miała cała ósemka, pomagać rzeczą ludzką i godną pochwały. Ten rodzaj , charytatywnej wręcz, działalności zainteresuje cierpiących na syndrom spadaj-to-moja-muzyka lub polub-to-zanim-stanie-się-znane.

Społecznościowa wytwórnia muzyczna
Crowd-funding, słowo – klucz w rozważaniach na temat współczesnych dobrych uczynków, w polskim wydaniu występujący pod hasłem „finansowanie społeczne”.
Pomysł dość prosty – znajdujesz artystę, który brzmi interesująco, inwestujesz umowne kilka złotych (lub euro) i ot, już możesz nazywać siebie współczesnym mecenasem sztuki z podbudowanym ego i zaspokojonymi skłonnościami do snobizmu w bonusie.



Dzięki holendersko-niemieckiej platformie Sellaband.com zaistniała nasz Julia Marcell.
W lipcu 2007 stworzyła swój muzyczny profil, a już w 657 fanów później i z 50.000 USD na sellabandowym koncie mogła wydać płytę.
 Portal ten daje możliwość zdobycia funduszy także na sesję w studiu nagraniowym, kampanię promocyjną, zorganizowanie trasy koncertowej czy też combo wszystkich wymienionych opcji. Cel finansowy może sięgać od 3.000 do 250.000€. Osiągnięcie go zależy jednak od tzw. Believers – słuchaczy, którzy decydują o losie danego wykonawcy, wpłacając „cegiełki” w wysokości 10 €. W zamian mogą otrzymać ekskluzywne wydanie albumu, koszulkę czy wpis w podziękowaniach, a niektórzy mogą nawet liczyć na podział wpływów.



Wspieraj kreatywne pomysły
W XXI w. nie wypada nam odstawać od reszty Europy, zatem i my swój portal crown-fundingowy mamy. Nazywa się – jakżeby inaczej – Polakpotrafi.pl i oferuje bogatą listę kategorii projektów, które mogą starać się o sfinansowanie. Zrealizuje się tu każdy kto ma dobry pomysł i ciekawie przedstawi projekt związany nie tylko z muzyka, ale też filmem, grami, modą, tańcem czy edukacją.
Portal proponuje model finansowania „wszystko albo nic” – projekt musi zostać w pełni sfinansowany przez darczyńców w określonym terminie, aby twórca mógł otrzymać pieniądze. Jeśli deadline nie zostanie dotrzymany wszystkie wpłaty są zwracane bez dodatkowych opłat.
Minimalna kwota wsparcia jest ustalana przez autora projektu, zazwyczaj zaczyna się od 5 pln, cel finansowy nie ma ograniczeń. Czas potrzebny na zrealizowanie projektu nie może przekroczyć 120 dni. O nagrodach za każdą wpłatę również decyduje autor, zazwyczaj można liczyć na premierowe odsłuchy, darmowe pliki oraz podziękowania, jednak każda wpłata o danej wartości może być premiowana czymś innym.
Obecnie najciekawszym i najbliższym realizacji pomysłem muzycznym jest projekt „Za to,że żyjemy, czyli punk z Wrocka” – obraz punkowej sceny muzycznej przełomu lat 70. I 80.



Jesteś o krok od zrobienia czegoś, za co Cię pokochamy
Nie samym portalem muzyk żyje i ideę finansowania społecznego można interpretować indywidulnie. Tak właśnie postąpił indie rock’owy zespół międzynarodowy z nutką polskiej krwi - Très.B. Przedsiębiorcza wokalistka, Misia Furtak wraz z duńsko-angielskim perkusistą Thomasem Petit i holendersko-amerykańskim basistą Anthonym Chorale, oferują nam „cegiełki” mające pomóc im wydać kolejną płytę.  W sprzedaży pojawiło się 400 Très.paczek, każda w cenie 100 zł, a w niej “spakowana” lista prezentów. Przede wszystkim – przejście do Très.historii, a także płytę z podpisami zespołu jeszcze przed oficjalną premierą, zaproszenie na koncert promocyjny i wdzięczność wypisaną na specjalnej karcie podziękowań w książęce dołączonej do płyty. Szczegóły na stronie 100zlpackage .


Przy odrobinie cierpliwości malkontent, który słyszał już wszystko może znaleźć muzyczne objawienie, a raczkujący muzyk, przy odrobinie wiary i inwencji znajdzie sposób na zrealizowanie marzeń. Pełna symbioza wypełniona satysfakcją i dobrymi (lub przynajmniej świeżymi) dźwiękami.
A Très.paczka zdecydowanie jest très cool.



(marzec 2012)